• "filozofijki",  rozważania

    Kościół przyszłości

    Rozpocznę od fragmentu katechezy prof. J. Ratzingera wygłoszonej w Radio Fulda 24 grudnia 1969 r. Tekst pochodzi z książki: Ks. R. Skrzypczaka, Wymagający papież, s. 138n. Powstał w kontekście, jak się wtedy zdawało, wielkiego kryzysu Kościoła po Soborze Watykańskim II. W rzeczywistości tamten „kryzys” nie był nawet preludium do tego co się zbliża, a czego symptomy już widać. Profesor Ratzinger bardzo trafnie zdiagnozował wtedy przyszłość Kościoła, choć nieznacznie pomylił się w obliczeniu daty… Nie wiedział jeszcze wtedy, że przyjdzie czas pontyfikatu Jana Pawła II, który spowoduje przesunięcie nieuniknionego mniej więcej o długość tego pontyfikatu – 26 lat. To był pewnie dany nam w „gratisie”czas, by przemyśleć wiele spraw… Czy go wykorzystaliśmy, czy…

  • "filozofijki",  rozważania

    „Trzeba głodu, a nie miodu!”

    Tylko ten kto daje siebie tworzy przyszłość. Kto chce jedynie pouczać, kto chce zmieniać innych, nie osiągnie żadnych rezultatów. Tak pisał przed prawie 50-u laty J. Ratzinger (W: Jaki będzie Kościół w 2000?). Co to znaczy dziś „dać siebie”? Co takiego Kościół ma dać światu? Wydaje mi się, że dziś mamy problem z dobrym rozeznaniem autentycznych, prawdziwych i głębokich potrzeb współczesnego świata. Dlatego nie mamy dla niego oferty jako Kościół. (Tzn. ofertę mamy, ale nie wiemy, że ją mamy, bo nie wiemy że o to chodzi!). Dlatego świat (pozornie) nie potrzebuje Kościoła. W wieku XIX, który też był jakoś „kryzysowy” po błędach oświecenia, Duch powołał świętych, którzy świetnie rozczytali autentyczne potrzeby społeczeństwa tamtych czasów.…

  • "filozofijki",  rozważania

    Kryzys wiary w Boga

    Kryzys wiary w Boga jest kryzysem wiary w życie wieczne. Bóg jest gwarantem życia wiecznego! Doczesnością „zaopiekują się” bożki współczesności lub człowiek sam. Do tego Bóg człowiekowi nie jest potrzebny (a przynajmniej tak człowiek naiwnie myśli). On staje się „potrzebny po tamtej stronie”, bo On przywraca życie! Tymczasem ludzie dziś nie mają nadziei w życiu wiecznym! Oni marzą o tym, by popaść w nicość, w unicestwienie! Sądzą, że po śmierci tak samo ich nie będzie, jak nie było ich przed urodzeniem. Myślą, że po pełnym hedonizmu i przyjemności życiu doczesnym przestaną istnieć. A temu, kto nie istnieje, nic nie żal, nic go nie boli, nie trapi, nic też nie potrzebuje… Jezus, który zmartwychwstał, nie…

  • kazania

    Nawrócenie Szawła

    Mamy dziś niezwykłe święto… Wiele świąt obchodzimy w Kościele, wiele wspomnień. Z reguły są one jednak związane ze śmiercią, tudzież sporadycznie z narodzeniam jakiejś wielkiej postaci. Ale chyba tylko święty Paweł doczekał się tego, że czci się jego nawrócenie. Jak nietuzinkowa to postać, jak niesamowicie wpłynął na losy tej małej trzódki, zainicjowanej gdzieś na obrzeżach Imperium Romanum przez Jezusa, tego większość z nas pewnie nawet sobie nie uświadamia… No chyba że ktoś pilnie uważał na wykładach biskupa Romana…  Ja św. Pawła ciągle odkrywam, a ostatnio coraz częściej widzę (z przerażeniem), że mnóstwo chrześcijan go chyba w ogóle nie zna. To co wspominałem kilka dni temu, że wielu z nas prawdopodobnie…

  • "filozofijki",  rozważania

    Miłość Boga i bliźniego

    Miłość Boga i bliźniego to nie „przykazanie”, nakaz! Miłości nie można nakazać, zmusić do niej! Miłość Boga i bliźniego to dwa „kanały”, dwa „zawory bezpieczeństwa”, z których powinna uchodzić z nas miłość, którą Bóg w nas nieustannie „pompuje”! Gdy przestaniemy wydawać z siebie tej miłości, to „pękniemy” z jej nadmiaru! Na sądzie ostatecznym, gdy zobaczymy ile Bóg w nas wlał swej łaski, jak zostaliśmy nią przesyceni, a jak mało jej wydaliśmy, to „wybuchniemy” z rozpaczy i żalu! Łaska przez nas nie wydana, lecz zatrzymana staje się egoizmem! Wiedzą to zapewne ci, którzy np. są samotni, którzy nie mają kogo kochać… Duszą się…

  • "filozofijki",  rozważania

    Optymizm

    Optymizm to grzech naszej epoki (Ratzinger). To grzech przeciw cnocie nadziei. W imię optymizmu zaprzestano mówić o złu, o grzechu, o potępieniu, o konieczności nawrócenia, o życiu wiecznym, o sprawach ostatecznych. I to zniszczyło nadzieję jako cnotę teologalną. Myślę, że to jest jeden z grzechów „przeciwko Duchowi Świętemu”. To jest ten „swąd szatana”, o którym wspominał Paweł VI. On wdarł się do Kościoła i wyparł nadzieję! Cnota nadziei została zamieniona na „zasadę nadziei” czyli optymizm. Gdzie Lenin, tam Nowe Jeruzalem! (Ernst Bloch). Nadzieja, że człowiek może dzięki postępowi i nauce odzyskać utracone przez grzech pierworodny panowanie nad naturą, jest błędem. To „myślowe barbarzyństwo” (G. Vico).

  • rok B

    Powołanie – relacja z Osobą

    III Niedziela Zwykła rok „B” Dzień dzisiejszy nazywany jest w Kościele potocznie jako „Niedziela Biblijna”. Ale w rzeczywistości jego nazwa to „Niedziela Słowa Bożego”. Myślę, że warto to przypomnieć, bo czasem zapominamy, że chrześcijaństwo (nie lubię tego określenia, bo mi się ono wydaje takie filozoficzne: jak stoicyzm, epikureizm, jak marksizm… Czyli kolejny „pomysł na życie”…). No więc chrześcijaństwo to nie jest religia księgi, ale religia Słowa i to nie jakiegoś tam słowa – wszak i filozofowie czczą słowo, i poeci i nawet raperzy – ale Słowa konkretnego, Słowa które „stało się Ciałem” i Słowa które jest Ciałem do tej pory.  Jest ciałem tzn. jest Kimś konkretnym, namacalnym, realnym. My wiemy, że to Słowo…

  • "filozofijki",  rozważania

    Pogańska Polska

    Ludzie dziś zamienili Boga na ekspertów, profesjonalistów, menegerów, coachów, self-made manów. Oni mają zapewnić nam sprawność, atrakcyjność ciała, zdrowie, satysfakcję seksualną i zawodową, oraz dobrobyt materialny. Oni są dzisiejszymi „bożkami”, do których przychodzimy się radzić. To im składamy ofiary i to… z dzieci! („Po co mi drugie dziecko, skoro mi ono sylwetkę zniszczy lub obniży status społeczny mego życia!”). A więc pokładam ufność w ludziach, w sobie samym lub w pieniądzach. Dlatego kolejne „bożki” to banki lub polisy ubezpieczeniowe. To im teraz „palimy kadzidełka” ufając, że one nam dadzą bezpieczną starość lub „fajną” młodość. To są „bożki” które wyłączyły „starego, poczciwego” choć w pogański sposób pojmowanego Boga. Tak! Boga Trójjedynego, ale pogańskim kultem otaczanego!  Nie staliśmy się ateistami…