rok B

Dbaj o swój „czujnik”

I Niedziela Adwentu rok B

Czuwajcie! Trzy razy Jezus woła, w ten sposób do swoich uczniów w dzisiejszej Ewangelii. Kościół nam dziś powtarza to wołanie u progu Adwentu. 

A czym jest to czuwanie? Ono jest podobne do postawy odźwiernego, który stoi na straży domu, wygląda powrotu Pana i mobilizuje pozostałe sługi, by wiernie wypełniali zadania zlecone im przez Pana. Zatem czuwanie to otwarte oczy o każdej porze dnia i nocy, to ciągła gotowość na powrót właściciela domu. To postawa nieustannego napięcia i wypatrywania.

Czuwanie nie jest ani fanatycznym oczekiwaniem na koniec świata, nie jest spekulowaniem nad datą i godziną przyjścia Pana.  Ani tym bardziej nie jest postawą rozczarowania, znieczulenia, zobojętnienia czy jakiegoś „zaczadzenia”, które wprowadza w senny trans, bo Pan się opóźnia! Czuwanie to trzeźwość w myśleniu, ocenianiu, działaniu. 

By jednak taką postawę wypracować potrzebne jest odpowiednio usposobione serce! Bo to ono jest tym „organem” – czujnikiem ruchu, który jest w stanie poinformować człowieka o zbliżającej się osobie. I albo ono informuje poprzez strach – jeśli mamy coś na sumieniu i boimy się osoby na którą czekamy, albo informuje przez pełne tęsknoty pragnienie spotkania, gdy kochamy osobę której oczekujemy.

Dlatego trzeba badać swoje serce, wsłuchiwać się w jego głos, w jego drgnienia: czy jest w nim nadzieja i tęsknota, czy strach i obawa… 

A jak dbać o to serce? Jak pielęgnować ten duchowy „czujnik” obecności Boga, skoro tyle od niego zależy? Pierwszą lekcję daje nam autor I czytania – Trito – Izajasz. Usłyszeliśmy fragment jego Księgi, w której mówi do Izraelitów, którzy powrócili z niewoli babilońskiej. Wrócili, ale żyją w kraju rodzinnym trochę jak obcy, otoczeni przez cudzoziemców, którzy zajęli ich domy i osiedlili się tam podczas ich nieobecność. A więc czują się wyrzutkami społecznymi, intruzami i to u siebie w domu… Ta sytuacja budzi w nich pytania: „Boże co się stało, co oznacza ta obecność pogan w Ziemi Obiecanej? Czyżbyś wybrał i pobłogosławił narody pogańskie w miejsce nas, niewiernych twoich dzieci? A zatem czy jest dalszy sens bycia Izraelitą i zachowywania Prawa?” 

Pytają więc Boga: Czemuż o Panie dozwalasz nam błądzić z dala od twoich dróg, tak iż serce nasze staje się nieczułe na bojaźń przed Tobą? A więc to właśnie ta sytuacja pozornego porzucenia ich przez Boga powoduje w nich nieczułość serca! „Niegdyś byliśmy Ci bliscy, byliśmy twoją rodziną, byliśmy dla ciebie „goel”, czyli jak najbliżsi krewni, a teraz? Dlaczego sprawiłeś, że błądzimy, i (przez to ) zatwardziłeś nasze serca? 

A więc serca ludzkiego nie zatwardza Bóg, ale ono się takim staje, gdy przestajemy się czuć kochani przez Boga, gdy popadamy w smutek i żal myśląc, że straciliśmy Bożą przyjaźń, Boże błogosławieństwo, Boże wybranie, Bożą miłość! To niszczy nasze serce! A dziej się tak w chwili grzechu! Sytuacja grzechu wmawia nam, że Bóg nas porzuca, że się na nas „obraża”, że zrywa z nami przymierze i odwraca się do nas plecami. To czyni grzech. I zatwardza nasze serce. Zdrady i niewierności, a więc grzechy Izraela wobec Przymierza wpędziły ich w stan niewoli, a jej konsekwencją było „zatwardzenie serca”. „Nikt nie wzywał Twojego imienia, nikt się nie zbudził by Cię chwalić”. Zawiedliśmy Cię i to wpędziło nas w rozpacz…

Tymczasem tak nie jest i Bóg właśnie to nam chce przypomnieć przez Izajasza: A jednak to ja Pan jestem waszym ojcem, wy jesteście gliną, a ja waszym twórcą, jesteście dziełami rąk moich… A więc nie porzuciłem was i zależy mi na was!

Dlatego by nie pozwolić ulec zatwardzeniu swemu sercu, by łatwo „wyczuć” zbliżającego się Pana, trzeba ciągle to serce odmrażać, ciągle pozwalać mu słyszeć głos Boga: jesteś kochane! Mimo grzechu nie odrzucam Cię! A słyszymy to nie gdzie indziej jak w sakramencie pokuty.

I jest jeszcze druga lekcja, druga podpowiedź pomagająca w trosce o swoje serce. Tej udziela nam św. Paweł w II czytaniu. Jest nią świadomość, bycia obdarowanym i wdzięczność jaką ta świadomość powinna zrodzić. Paweł pisze do Koryntian, że są obdarowani: W Nim bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie… nie doznajecie braku żadnej łaski… On też będzie was umacniał aż do końca… Przypomina więc Koryntianom, że wszystko już otrzymali. I jednocześnie uczy wdzięczności sam pisząc do nich: Bogu mojemu dziękuję za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie.

Te dwie postawy serca – świadomość bycia kochanym i wdzięczność – one pozwalają na spokojne i ufne czuwanie: bez lęku, bez stresu, bez agresji i zniecierpliwienia. 

Czy to mi mówi moje serce? Czy może pełno w nim paniki…?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *