rozważania

Albo sól, albo nic!

Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze.  Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie. 

Mt 5,13-16

Jeśli uczeń Chrystusa nie postępuje tak jak powinien, jak oczekuje od niego Nauczyciel, wart jest tyle, ile sól która utraciła swój smak. A sól, która utraciła smak przestaje być solą. Zatem uczeń Chrystusa, który nie żyje według nauki Jezusa nie jest już Jego uczniem. Nie jest wiec uprawnione twierdzenie, że chrześcijanin (czyli uczeń Chrystusa) kogoś zgorszył, albo zrobił coś złego. On nie jest po prostu uczniem Chrystusa! Nie jest chrześcijaninem jeśli dopuścił się takiego czy innego złego czynu! Nie ma czegoś takiego, jak „letni chrześcijanie”. Tacy nie istnieją! Są po prostu albo chrześcijanie, albo niechrześcijanie. Jeśli kradnę zabijam, czy robię coś innego złego, to nawet jeśli jestem ochrzczony i wpisany w księgi parafialne, to nie jestem chrześcijaninem! Jeśli na torebce w sklepie jest napis „sól”, a ja ją otworzę i w środku jest biały proszek, ale bez smaku soli, to nie nazwę tego przecież solą tylko dlatego, że tak jest napisane na torebce! Chrześcijanie „z nazwy” to nie chrześcijanie!

Myślę, że dlatego mamy dziś taki „bałagan” pojęciowy w Kościele, że myślimy iż wszyscy ochrzczeni to chrześcijanie, to uczniowie Chrystusa. I wielu z tych ochrzczonych robi lub mówi bardzo głupie lub złe rzeczy, a my się oburzamy, jak chrześcijanin mógł to zrobić?! Jak chrześcijanin może mieć takie poglądy?! Otóż właśnie chrześcijanin nie będzie głosił poglądów niezgodnych z nauką swego Mistrza! Jeśli to robi, to po prostu nie jest to chrześcijanin! Być może ma na koszulce lub w metryce taki napis, ale „papier wszystko przyjmie”. Fakty są jednak inne.

Jestem chrześcijaninem, jestem uczniem Jezusa, „uczniem Królestwa Bożego” wtedy, gdy jestem jak On, jak Jezus. Gdy nie jestem jak On, gdy odbiegam od Jego postawy, nauczania, to już nie jestem Jego uczniem. Wtedy „z automatu” przestaję być chrześcijaninem! Nie muszę się „wypisywać z Kościoła”, nie muszę składać deklaracji apostazji czy innych oficjalnych procedur przechodzić. Nie ma takiej potrzeby! Po prostu przestaję być „solą”, a staję się jakąś inną substancją.

Więcej o Kościele jako soli świata tutaj.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *