Znak sprzeciwu
Zabrali zatem Jezusa. A On sam, dźwigając krzyż, wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a z Nim dwóch innych, z jednej i drugiej strony, pośrodku zaś Jezusa. Wypisał też Piłat tytuł winy i kazał go umieścić na krzyżu. A było napisane: Jezus Nazarejczyk, Król żydowski. Napis ten czytało wielu Żydów, ponieważ miejsce, gdzie ukrzyżowano Jezusa, było blisko miasta. A było napisane w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Arcykapłani żydowscy mówili do Piłata: Nie pisz: Król żydowski, ale że On powiedział: Jestem Królem żydowskim. Odparł Piłat: Com napisał, napisałem.
Żołnierze zaś, gdy ukrzyżowali Jezusa, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla każdego żołnierza jedna część; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. Mówili więc między sobą: Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć. Tak miały się wypełnić słowa Pisma: Podzielili między siebie szaty moje, a o moją suknię rzucili losy. To właśnie uczynili żołnierze.
Jest w ciągu roku taki dzień, w którym pamięć o krzyżu odżywa bardzo mocno, dzień w którym krzyż odbiera wyjątkową cześć: podnosimy go wysoko śpiewając „Oto drzewo krzyża, na którym zawisło zbawienie świata”, klękamy przed nim w postawie adoracji, śpiewamy o nim pieśni. To Wielki Piątek. W tym dniu drewniany krzyż jest ważniejszy, niż kamienny ołtarz. Ale czy zawsze tak jest? Czy zawsze zachwycamy się krzyżem, podziwiamy go, wzruszamy się przed nim?
„Krzyż jest stresujący. No, można się zgodzić na zarys krzyża, ale nie można tolerować wizerunku wiszącego na nim ciała. Przecież to jest takie nieludzkie! To godzi w uczucia estetyczne, poczucie piękna, dobrego smaku…Widok krzyża narzuca mi światopogląd chrześcijański, a przecież nie wolno tego robić, bo ja mam prawo do wolności”. Czasem przeszkadza sama pasyjka, wizerunek cierpiącego Chrystusa, bo „straszy” małe dzieci. Innym razem przeszkadza sam kształt krzyża, nawet jak jest to krzyżyk na karetce pogotowia lub symbol kościoła na mapie. I nic w tym dziwnego. Tak było zawsze, wiec dlaczego dziś ma być inaczej.
Najstarszy zachowany wizerunek krzyża to tzw. Graffiti Aleksamenosa wyryte na murze Pałacu Cezarów na Palatynie w Rzymie. Przedstawia on chrześcijanina o imieniu Aleksamenos klęczącego przed rozpiętym na krzyżu człowiekiem z głową osła z podpisem: Aleksamenos sebete theon, czyli „Aleksamenos oddaje cześć bogu”. W ten sposób jakiś rzymianin kpił ze swojego kolegi lub sąsiada chrześcijanina, który modlił się przed krzyżem. Prawda o krzyżu nigdy chyba nie była w pełni zrozumiała, ale też na pewno nie pozwalała przejść obok siebie obojętnie. I zresztą dobrze że tak jest, dobrze że krzyż prowokuje, bo tylko Prawda intryguje i tylko ona jest ciekawa, i tylko o nią warto walczyć. A krzyż jest Prawdą! Jest Prawdą o nędzy ludzkiej kondycji i wielkiej miłości Boga, który pochyla się nad tą nędzą.
Ale jednocześnie krzyż jest wielką tajemnicą. Nie ma chyba drugiego takiego symbolu, który by tak bardzo zmienił nie tylko swoje znaczenie (od szubienicy do przedmiotu uwielbienia), ale także albo przede wszystkim zmienił ludzkie życie. Oto bowiem ten kawałek drewna, który najpierw był fragmentem jarzma wozu, w który zaprzęgano zwierzęta pociągowe, potem Fenicjanie uczynili z niego szubienicę dla niewolników i śmierć na niej była znakiem największej hańby i poniżenia, stał się w końcu symbolem największej miłości, ofiary i największego wywyższenia człowieczeństwa. Jak to się mogło stać? Dlaczego krzyż stał się największym symbolem chrześcijaństwa? Odpowiedź na to pytanie spoczywa w tym, że dzięki Chrystusowi krzyż stał się streszczeniem całej ewangelicznej Prawdy, nawet więcej – streszczeniem całej Prawdy historii ludzkości. Zawiera w sobie tajemnice, których pewnie nigdy człowiek nie zdoła zgłębić i do końca świata przyjdzie nam tylko przed nimi zginać kolana.
Wiele można o krzyżu powiedzieć i wiele z krzyżem zrobić. Można się nim zachwycać jako dziełem sztuki. Można go profanować w dowolny sposób. Można go stawiać jak znak drogowy lub nosić na piersi jako ozdobę. Można się krzyżm gorszyć lub oburzać jego obecnością w niektórych miejscach, zwłaszcza, jeśli budzi on w człowieku wyrzuty sumienia. Można się krzyżm posługiwać instrumentalnie próbując przeforsować swoje zdanie, swoje poglądy lub załatwiając swoje interesy. Ale jednego nie można o krzyżu powiedzieć: na pewno o krzyżu nie można powiedzieć, że jest światu obojętny! Krzyż się albo kocha, albo się go nienawidzi! Kocha, bo poznało się tajemnicę i moc krzyża lub nienawidzi, jeśli jest on dla kogoś wyrzutem sumienia, skałą zgorszenia, lub głupstwem.