rok A,  rozważania

Rozmiękczyć bukłak serca

Po powrocie Jezusa z krainy Gadareńczyków podeszli do Niego uczniowie Jana i zapytali: «Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą?» Jezus im rzekł: «Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć».

Mt 9, 14-15

Jezus to świeżość, to ciągła nowość, bo On jest życiem, a życie jest dynamiczne! Jego nauka jest wiecznie żywa. To nie jest tak, że to co On powiedział zostało zamknięte raz na zawsze. Owszem, w sensie „fizycznym” – tak. Nic już do tego dopisać nie wolno. Ale rozumienie tego ciągle ewoluuje. Tzn. istota się nie zmienia, ale ta istota ciągle inaczej i mocniej oddziaływuje na świat zewnętrzny. Nauka Jezusa, Jego Słowo czyli On sam ciągle żyje i pracuje w świecie przemieniając ten świat, jak zaczyn przemienia mąkę, albo drożdże, bakterie czy grzyby przemieniają sok z winogron w wino. Jezus rzucił w świat ziarno swego Słowa, ale to ziarno cały czas rośnie i przemienia się w kiełek, to w łodygę, to w źdźbło, to w kłos… I tak to trwa i trwać będzie do końca świata. Próba zatrzymania tego jest działaniem „wbrew naturze Bożego Słowa”. To próba zamknięcia nowego i żywego wina w starych bukłakach.

Ten bukłak to ludzkie serce. Ono musi być ciągle „świeże”, elastyczne, żywe, otwarte na szalone „pomysły” Ducha Świętego. Słowo Jezusa ciągle „pracuje” w tym świecie i ciągle go przemienia, uszlachetnia, przy okazji krusząc to co jest w nim nieelastyczne, pewne sztywne struktury, które chcą je ograniczyć, zacieśnić czy zamknąć.

Trzeba tu jednak dobrze odróżnić co w tym Słowie, w tej nauce jest Jezusowe, jest istotne, jest niezmienne, od tego co cały czas się zmienia. Co w ziarnie jest istotą ziarna, a w winie istotą wina. To nie może „zmutować”. Wszystko inne powinno, a nawet musi się zmieniać…

Jedną z takich przykładowych, zmiennych spraw jest post. Jezus nie był jego przeciwnikiem. Ale na przykładzie właśnie postu pokazał, że sama jego istota pozostaje, ale czas, okoliczności i powód postu może się zmieniać. Żydzi pościli, czyli powstrzymywali się od pokarmu czy napoju (i to jest ta istota postu), aby „zatrzymać przeszłość”, aby pielęgnować tradycję, która była kręgosłupem ich narodu, jak mniemali. Wierzyli, że ta wierność tradycji i twarde jej zachowywanie jest gwarantem przybycia Mesjasza. Uczniowie Jana pościli, bo wierzyli, że w ten sposób przyspieszą przyjście Mesjasza, że Go nakłonią, by wreszcie przyszedł. Może On widząc, że są głodni, zechce skrócić ich mękę pragnienia i głodu i przyjdzie wreszcie. Oba posty miały coś „wymóc” na Bogu – przysłanie Mesjasza. A uczniowie Jezusa? Oni też mają pościć. Kiedy? Wtedy co trzeba! Nie po to, by pielęgnować jakieś stare zwyczaje i przepisy, nie po to by „wymusić” coś na Bogu, ale po to by „rozmiękczyć” swe serce właśnie wtedy, gdy ono kostnieje z powodu obżarstwa, pijaństwa, trosk doczesnych, chciwości… Gdy serce człowieka gnuśnieje z powodu stagnacji i przyzwyczajenia się do zewnętrznych reguł i zwyczajów, wtedy powinniśmy zacząć post.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *