rok C,  rozważania

Nowe przymierze

Teraz Chrystus otrzymał w udziale o tyle wznioślejszą służbę, o ile też stał się pośrednikiem lepszego przymierza, które oparte zostało na lepszych obietnicach. Gdyby bowiem owo pierwsze było bez zarzutu, nie szukano by miejsca na drugie przymierze. Albowiem ganiąc ich, zapowiada: «Oto nadchodzą dni, mówi Pan, a zawrę z domem Izraela i z domem Judy przymierze nowe. Nie takie jednak przymierze, jakie zawarłem z ich domem w dniu, gdy ich wziąłem za rękę, by wyprowadzić ich z ziemi egipskiej. Ponieważ oni nie wytrwali w moim przymierzu, przeto i Ja przestałem dbać o nich, mówi Pan.

Takie jest przymierze, które zawrę z domem Izraela po owych dniach, mówi Pan. Nadam prawa moje w ich myśli, i wypiszę je na ich sercach, i będę im Bogiem, a oni będą Mi ludem. I nikt nie będzie uczył swojego rodaka ani nikt swego brata, mówiąc: Poznaj Pana! Bo wszyscy Mnie poznają, od małego aż do wielkiego. Ponieważ ulituję się nad ich nieprawością, a na ich grzechy więcej już nie wspomnę».

Skoro zaś mówi o nowym, pierwsze uznał za przestarzałe; a to, co się przedawnia i starzeje, bliskie jest zniszczenia.

Hbr 8,6-13

Dzisiejszy fragment Listu do Hebrajczyków to właściwie większości nie List do Hebrajczyków lecz fragment księgi Jeremiasza (31,31-34). Mówi on głównie o Nowym Przymierzu jakie Bóg obiecał zawrzeć ze swoim ludem, którego pośrednikiem – jak kiedyś Mojżesz – został teraz Chrystus. Już Jeremiasz miał przeczucie, że coś jest nie tak z przymierzem spod Synaju, że ono ma jakieś braki, niedociągnięcia, dlatego zapowiedział, że w przyszłości będzie zawarte nowe przymierze. 

Oczywiście dzisiejszy człowiek zada sobie pytanie: a po co mi jakieś tam przymierze? Po co mi układy? Po co mam się wiązać jakimiś stałymi obowiązkami z kimkolwiek? Pycha współczesnego człowieka jest tak wielka, że uważa się on za totalnie samowystarczalnego na ziemi i nie potrzebuje w ogóle jakichś „układów” z jakimikolwiek „siłami wyższymi”. Ale to problem dzisiejszego świata, świata pysznego, który myśli, że poznał wszystkie tajemnice świata i życia, i w swej pysze wdrapał się na tron Boga. Naturalnie nie trudno zgadnąć jak to się skończy. Dziś ludzie przypominają przedszkolaka, który widzi jak jego tata pilotuje „boeinga” i myśli, że to żadna sztuka, i sam też to może robić. Bóg nie protestuje, gdy przedszkolak wyrywa mu stery (wszak zastawił człowiekowi wolność). Patrzy dokąd malec leci… Bo sam lot nie jest może, aż tak trudny (większość robi pewnie elektronika samolotu – prawa natury), ale zobaczymy jak ten lot przedszkolaka się skończy, gdy trzeba będzie lądować… Tym bardziej, że malec coraz częściej grzebie w „fabrycznych ustawieniach samolotu” jakie zostawił mu tata – pilot, czyli zaczyna demontować prawa natury… A najgorsze jest to, że my niestety jesteśmy pasażerami tego „boeinga”…Stąd ludzka pycha podpowiada człowiekowi, że nie potrzebuje żadnych układów z Bogiem – pilotem. 

Ale starożytni ludzie, mimo swych licznych wad, byli byli jednak nieco pokorniejsi wobec świata niż my dzisiejsi. Dlatego wiedzieli, że bez „układu” z Bogiem – z kimś większym, potężniejszym – nie będą w stanie „pilotować” tego świata. Dlatego zawierali przymierza. Nam dziś się wydaje, że nie są nam potrzebne, wyrzuciliśmy pilota przez okno samolotu…

I właśnie o tym przymierzu spod Synaju pisze Jeremiasz, że ma ono sporo wad. Ale prorokuje też, że w przyszłości Bóg zawrze ze swym ludem nowe przymierze. Oto nadchodzą dni, mówi Pan, a zawrę z domem Izraela i z domem Judy przymierze nowe, nie takie jak pod Synajem… To nowe przymierze będzie nowe nie tylko w treści, ale i w sposobie ich zapisu! Nie będzie to już na kamiennych tablicach, lecz Bóg mówi, że nadam prawa moje w ich myśli, i wypiszę je na ich sercach, i będę im Bogiem, a oni będą Mi ludem

A czym konkretnie będzie różniło się to Nowe Przymierze (Nowy Testament) od starego? Przytoczone proroctwo zawiera cztery obietnice realizujące się w czasach mesjańskich. Pierwsza to zapisanie prawa na sercach. To sugeruje, jakie będzie to prawo. Będzie ono prawem miłości, a nie obowiązku. Jak ktoś coś MUSI robić, bo chce być wierny Bogu, to nie wszedł w ogóle w przymierze z Bogiem. Dla Boga się nic nie musi… Dla niego się wszystko CHCE!  

Druga obietnica to nowa więź z Bogiem. Bóg wejdzie w zupełnie nową jakość relacji z ludźmi. Przestanie to być relacja Pan – sługa, a zacznie się relacja Ojciec – syn. Nie poddaństwo, a partnerstwo! Trzecią obietnicą będzie powszechna znajomość Boga. I to jest niezwykle fascynująca sprawa! Bóg zapowiada, że nikt nie będzie uczył swojego rodaka ani nikt swego brata, mówiąc: Poznaj Pana! Bo wszyscy Mnie poznają, od małego aż do wielkiego. To będzie prawdopodobnie niezwykły owoc tego, że Ewangelia będzie głoszona wszędzie, na całym świecie. Nadejdzie taki czas, że nikt nie będzie musiał pouczać z ambony czy przez inne media o Bogu, bo WSZYSCY na świecie będą go znać! Ale poznać Go to nie znaczy przyjąć Go, uwierzyć… Czy ten warunek dziś jest spełniony? Wydaje się, że na ziemi nie ma człowieka, który by nie znał historii Jezusa Chrystusa… A odnoszę wrażenie, że coraz więcej osób chce ją zapomnieć…

I wreszcie czwarta obietnica, najbardziej optymistyczna: to odpuszczenie grzechów. Innymi słowy wszystkie nasze uchybienia względem przymierza, wszystkie ludzkie braki Bóg odpuści, daruje. I to za darmo! Jedyne nasze zadanie to po tych wszystkich doświadczonych od Boga dobrodziejstwach, łaskach, trzeba powiedzieć jedno proste zdanie: PANEM JEST JEZUS. I tyle! To wyznanie wiary, że Jemu całe to dobro zawarte w przymierzu zawdzięczamy. Bóg nie oczekuje od nas niczego więcej. Nawet naszej bezgrzeszności nie oczekuje, a tylko tego wyznania: PANEM Jest Jezus! Tylko tego. Właśnie to powiedział Jezus jako swoje ostatnie słowa do Ojca, gdy umierał na krzyżu. Żydzi wtedy myśleli, że wzywał Eliasza, a on mówił ELI ATA – Ty jesteś moim Bogiem! (Ps 22).

I znów na koniec pytanie do mnie: jak przeżywam moje przymierze z Bogiem. A zawarliśmy je w chwili chrztu. Ono trwa ze wszystkimi jego skutkami! Z którym jego elementem mi najtrudniej idzie: z miłością, z uznaniem się dzieckiem Boga, z Jego znajomością? Czy może właśnie z tym ostatnim… A ono jest najważniejsze! Bo mogę nawet nie umieć kochać, mogę całe życie czuć się lub być niewolnikiem grzechu, mogę nawet nie znać dobrze Ewangelii… Będę wtedy podobny do sponiewieranego przez grzech Syna Bożego wiszącego na krzyżu. Ale nawet w takiej sytuacji muszę zdobyć się na ten ostatni wysiłek i powiedzieć – ELI ATA – Ty jesteś moim Bogiem… Daj Boże, byśmy nie stanęli wobec takiej próby, a mogli to samo powiedzieć w łatwiejszych okolicznościach życia… Oddaję Ci stery tego samolotu… ląduj…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *