rozważania

Marzenie Jezusa

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Słyszeliście, że powiedziano: „Oko za oko i ząb za ząb”. A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu: lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię ktoś, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie.

Słyszeliście, że powiedziano: „Będziesz miłował swego bliźniego”, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził.

A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?

Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski».

Mt 5, 38-48

Od kilku tygodni słuchamy w czasie niedzielnej liturgii tzw. Kazania na Górze. Rozpoczęło je osiem błogosławieństw, a dziś mamy chyba najważniejszy, centralny punkt Jezusowej Dobrej Nowiny. Jeślibyśmy zadali Jezusowi pytanie: „Jezu, ale właściwie o co Ci chodzi, po coś Ty przyszedł na ten świat?”, to odpowiedź pada właśnie w dzisiejszej Ewangelii: bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski, a ściślej mówiąc: bądźcie więc ukończeni, doprowadzeni do końca, pełni, nie mający jakichś braków, gdyż to znaczy grecki przymiotnik teleios. Jezus pragnie, by każdy człowiek został doprowadzony do określonego końca, do celu, by osiągnął pełnię, doskonałość. Dlaczego? Bo taki jest Bóg i On chce, by takimi były Jego dzieci, Jego stworzenie! I od razu Jezus podaje receptę, najprostszy sposób na to jak tego dokonać. Zawiera się ona nie tyle w przykazaniu miłości Boga i bliźniego, bo to jest oczywiste samo przez się, to nie była żadna nowość w nauce Jezusa, bo już w Księdze Kapłańskiej w ST był taki sam nakaz. Niczego nowego więc tu Jezus nie powiedział. 

Natomiast niewątpliwą nowością było przykazanie miłości nieprzyjaciół! I to jest przykazanie, które sprawia, że stajemy się „jak Bóg”, doskonali jak Ojciec nasz niebieski! To właśnie to obiecywał wąż w raju Ewie: „będziecie jak Bóg”! Tylko on obiecywał to kłamiąc co do sposobu w jaki to się stanie. Mówił, że stanie się to, gdy ludzie zerwą owoc z drzewa zakazanego, z drzewa poznania dobra i zła. Tak się nie stało… Ewa uwierzyła szatanowi, ale wcale nie stała się „jak Bóg”, a wręcz przeciwnie! Stała się jeszcze bardziej „ziemska”! 

Tymczasem Jezus obiecuje dokładnie to samo, ale sposób w jaki ma się to dokonać, jest już inny. Nie „poznanie dobra i zła”, ale przebaczenie zła i czynienie dobra czynią człowieka „jak Bóg”. Jeśli już poznałeś zło, jeśli go doświadczyłeś w swoim życiu, jeśli go doznałeś, albo też wyrządziłeś, to ja ci teraz pokazuję sposób jak się od niego uwolnić! Nie masz wyjścia! Musisz odpuścić, musisz je wybaczyć! W przeciwnym wypadku, jeśli tego nie uczynisz, zło przemieni cię w siebie! Staniesz się zły! I właśnie to jest sukcesem szatana! Nie tyle cieszy się on z tego, że człowiek zrobi coś tam wbrew Bogu, choć to oczywiście też jest jego mały sukces, bo zawsze to pierwszy kroczek do stani się złym. Szatan cieszy się, gdy udaje mu się uczynić nasze ludzkie serce „według serca swego”, czyli jeśli uda się mu nauczyć nas nienawidzić, tak samo jak on nienawidzi. To jest jego sukces! W litanii do NSPJ śpiewamy pod koniec prosząc Jezusa: „Jezu cichy i pokornego serca uczyń serca nasze według serca Twego!” Czyli spraw, by nasze serca kochały tak jak Twoje, kochały aż do szczytu miłości jakim jest przebaczenie wrogom, nieprzyjaciołom, tym którzy nas krzyżują! A szatan ma dokładnie to samo marzenie: pragnie uczynić serca nasze według serca swego czyli nauczyć nas nienawiści! Czasem małymi kroczkami: przez pożądliwość ciała która pragnie zawłaszczyć bliźniego, pożądliwość oczu która rodzi zazdrość a potem nienawiść i pychę żywota która uczy pogardy wobec innych. Ale te małe kroczki wszystkie prowadzą do jednego celu jaki ma szatan: nienawidź tak jak ja! Nienawidź Boga, bo On cię nie kocha bo on ci czegoś nie chce dać, nienawidź bliźniego, bo on jest twoim konkurentem, krzywdzicielem, nienawidź wreszcie siebie, bo jesteś zły i nie zasługujesz na to by cię ktoś kochał! To jest marzenie szatana!

Marzenie Jezusa poznaliśmy w dzisiejszej Ewangelii: przebaczaj! Bo wtedy twoje serce staje się jak Moje! 

Jezus jednak nie był teoretykiem. Jeśli dzisiejsze Jego słowo jest szczytem Jego teorii zawartej w Dobrej Nowinie, to słowa: „odpuść im bo nie wiedzą co czynią” wypowiedziane z krzyża, były szczytem Jego praktyki! Dlatego nic, ale to nic nie jest w stanie usprawiedliwić twojej nienawiści! Możesz się tłumaczyć, przed Bogiem jakiej to ty krzywdy doświadczyłeś, jak to cię życie, ludzie czy nawet Bóg skrzywdzili, co to cię okropnego w życiu spotkało… Ale nic to tłumaczenie nie da… Zawsze możesz wybaczyć, nawet jak masz ręce przybite do krzyża. Bo wybacza się sercem…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *